Dobrze przyprawiony – w przypadku urlopu w gospodarstwie w Tramin to określenie w żadnym razie nie odnosi się do słonych cen. Chodzi tu raczej o światową gwiazdę wśród win.
Wielu ludzi wypowiedziało już kiedyś słowo Tramin, nie mając w ogóle pojęcia o istnieniu tej południowotyrolskiej wsi. Tramin zawdzięcza tę sławę swojemu – być może najznamienitszemu – dziecku, winorośli Gewürztraminer. Ta słynna na całym świecie odmiana winogrona znalazła tutaj, w lekko pagórkowatej okolicy położonej około 5 kilometrów na południe od jeziora Kalterer See, idealne warunki do wzrostu. A oprócz tego jest jeszcze parę innych rzeczy w Tramin i przynależących do niego miejscowości Söll i Rungg, z których w sumie około 3.000 mieszkańców może być naprawdę dumnych.
Urlop w gospodarstwie w Tramin: demony nad Betlejem
Krótko i węzłowato: w pracy dobrym zwyczajem jest zająć się czymś konkretnym i z robotą się streszczać. Jeśli zaś chodzi o spędzanie urlopu w gospodarstwie Tramin, to jednak lepiej byłoby dać sobie trochę więcej czasu. Nie tylko Gewürztraminer jest tutaj ogromną atrakcją turystyczną. Będąc w Tramin, nie można z pewnością przegapić wizyty w Betlejem. Rzecz jasna nie chodzi o miasto na Bliskim Wschodzie, lecz o najstarszą dzielnicę Tramin, która tak właśnie została nazwana przez mieszkańców. O jej charakterze zdecydowały tak zwane domy grafów – siedziby starych rodów szlacheckich, które wyglądały niemalże jak warownie. Idąc dalej lekko wznoszącą się ulicą, już po około 10 minutach spokojnego spaceru dotrzemy do małego kościółka św. Jakuba w Kastellaz, który słynie z doskonale zachowanych romańskich fresków z XII wieku. Obok namalowanych figur Chrystusa, apostołów i czterech ewangelistów tańczą osobliwe stworzenia będące połączeniem ludzkiej postaci i zwierząt. Kto zaś chciałby schronić się przed demonami, ten powinien zawrócić na plac przed kościołem, skąd rozpościera się wspaniały widok na Tramin i rozciągającą się w oddali dolinę Adygi. Warto też zerknąć z bliska na wieżę kościoła, która wystrzeliła na 86 metrów w górę i dzięki temu jest najwyższą murowaną wieżą kościelną w całym Tyrolu.
Kto się boi czarnego luda?!
Kto nie chce w ogóle opuszczać Tramin, ten może dogłębniej poznać wieś, zwiedzając muzeum „Hoamet“. Przybliża ono zwiedzającym historię, kulturę i miejscowe tradycje. Szczególnie jeden ze zwyczajów znalazł swoje poczesne miejsce wśród muzealnych wystaw dotyczących Tramin. Mowa tu o paradzie Egetmana. Ten karnawałowy pochód odbywa się co dwa lata: zawsze w ostatki przed Środą Popielcową (w lata nieparzyste). Bierze w nim udział prawie cała wieś. Motywem przewodnim każdego pochodu jest historia Egetmanna-Hansla, który bierze ślub i zaprasza wszystkich na swoje wesele. Nie jest to jednak bynajmniej chrześcijańska uroczystość. W pochodzie idą lub jadą na wozach wiedźmy, turonie i inne wysmarowane sadzą postaci, robiąc przy tym raban na całą wieś. Przy każdej studni korowód zatrzymuje się, zaś przewodniczący mu spiker zwraca się w swej tyradzie do przybranego w czarny frak Egetmanna i jego wybranki. I uwaga! Kto przyglądając się całemu widowisku, nie będzie wystarczająco ostrożny, może sam paść ofiarą dzikiego towarzystwa: będzie publicznie wyśmiany i wysmarowany sadzą.
Z pewnością ogromny i daleki jest ten świat
„Z pewnością ogromny i daleki jest ten świat i pełen słońca, lecz najpiękniejsza jest i tak ojczyzna ma“. Tak zaczyna się pieśń „Bolzańskich górali”. I jeśli nawet nie wyszła ona spod pióra mieszkańca Tramin, to tutejsi mieszkańcy mogą ją z czystym sumieniem intonować. Jeśli ktoś zechce odpocząć w kwaterze urlopowej w Tramin, ten natknie się nie tylko na usmolone sadzą postaci i oryginalne stwory. Otoczenie wsi wyjątkowo sprzyja pieszym wycieczkom lub rajdom rowerowym. Na szczyt Roen, najwyższą górę grzbietu Mendel, wiedzie na przykład bardzo urozmaicona trasa z odcinkami wspinaczki po linie. Z kolei tramińska ścieżka nad reglami nie wymaga od turystów tak zaawansowanych umiejętności i kondycji. Okolice wsi można spokojnie zwiedzać na rowerach, na przykład trasą rowerową Etschradweg. Stworzeniom wodolubnym doskonałe warunki zapewni wielki basen w Tramin i pobliskie jezioro Kalterer See.
Mieszkaniec Tramin bez wina, czy to jeszcze stąd człeczyna?
Mieszkańcy Tramin potrafią nie tylko świętować przy winie, lecz także świętować wino samo w sobie. Przez cały rok odbywają się tu imprezy pod ogólnym hasłem „wino” oraz na cześć ów szczególnej jego odmiany, jaką jest Gewürztraminer. Przede wszystkim chodzi o trzy główne wydarzenia: „die Gewürztraminer Kuchl“ w maju, „das Gewürztraminer Weinstraßenfest“ w czerwcu i „Traminer Weingassl“ w październiku. Mają one sprawić, że szlachetny trunek nie skwaśnieje w piwniczkach.
Dlaczego warto spędzić urlop w Tramin:
- Ojczyzna światowej gwiazdy wśród win
- Dzikie wesela
- Duży wybór pieszych i rowerowych szlaków turystycznych